sobota, 19 października 2013

Nº 43 i po Warsaw Fashion Weekend


 I po imprezie... Powiem szczerze mam mieszane uczucia. Z jednej strony fantastyczni ludzie których poznałam, niesamowita widownia która miałam, dużo ciepłych słów i prawdziwego zainteresowania tym co robiłam podczas tej imprezy.A z drugiej strony tłumy sunących klonów szafiarek, fashionetek i Bóg raczy widzieć jak ich określić. Generalnie poprzebierane dzieciaki które liczyły że ktoś je zauważy, tylko chyba nie pomyślały o jednym, że jeśli ubiorą się zgodnie z obowiązującymi trendami to... będą wszyscy tak samo wyglądać, zero indywidualności.I tak oto miałam cały czas przed sobą dziewczyny w takich samych spódniczkach z koła, wysokie obcasy i opcjonalnie rozpuszczone włosy i czarny kapelusz lub koczek na czubku głowy i okularki a la " brzydula" i chłopcy uganiający się ta trendami, ale tu miałam dwa typy. Pierwszy z nich to śliczny chłoptaś, wystylizowany z falującą grzyweczka lub chłoptaś w czapeczce z daszkiem z wyczesaną na ów daszek grzywką w stylu siostrzeńców kaczora Donalda. Zresztą wspaniale uchwycił to Filip Chajzer w swoim materiale dla TVN :) chyba już wszystkim znany... :)
Przez cały czas trwania imprezy oczywiście pracowałam. Przez trzy dni powstały trzy apaszki. Dziś przedstawiam jedną z nich














3 komentarze:

  1. Ślcizne kolorki. Poczułam się jak na wakacjach:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przedziwne ale czuje to samo patrząc na stołeczną ulicę...dobrze,ze moi synowie - bliźniaki, których prawie zawsze ubierałam inaczej nie idą tak ślepo za modą ... a i ja choć "starsza" pani lubię inność, asymetrie ( noszę dwa różne kolczyki) i.... kolor, ciepło Twoich prac.
    Miło poznać ...piękne prace pięknej osoby :-)))
    mówię krótko : do zobaczenia
    serdeczności
    Dorcia

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie jest zobaczyć Panią przy pracy :-)

    OdpowiedzUsuń